środa, 1 lipca 2015

Po wizycie u notariusza, uff


Dziś od rana panowie układali parkiet, skończyli po 15., bo to wredna praco- i czasochłonna jodełka. Pojutrze podobno przyjadą okna ze stolarni, mam nadzieję, że montażyści znajdą czas przed jesienią. Ale czym tu się martwić, to chyba z przyzwyczajenia ciągle mam wrażenie, że nie zdążymy, co to będzie. A przecież wczoraj byliśmy na uroczystej wizycie u notariusza, nasz nowy pokój otrzymał zaświadzenie, o samodzielności i został nam oficjalnie sprzedany przez wspólnotę. Co prawda jest na razie w stanie surowym zamkniętym (nie licząc dziury na nowe okno:), ale nie goni nas już żaden termin i możemy sobie te nasze wszystkie pomysły rozkładać na czynniki pierwsze.
Niby taka drobnostka - dołączyć do mieszkania pomieszczenie (dotychczas) wspólne i zaadaptować je na pokój a czuję się jakbym budowała nowy dom.

Wszystkim, którzy zastanawiają się nad kupnem/remontem/przebudową mieszkania w kamienicy i dotychczas nie wnikali w sprawy "papierkowe", nie powiem jeszcze, czy warto chodzić, pytać, dzwonić, wypełniać, wracać, poprawiać, prosić, czytać, dociekać i płacić, płacić, płacić... Jesteśmy jeszcze za daleko, żeby cieszyć się klimatycznym i niepowtarzalnym (jak zazwyczaj w ogłoszeniach przekonują sprzedający) mieszkaniem na poddaszu. 

Na razie cieszę się, że udało nam się podpisać akt notarialny, że tego samego dnia o tej samej godzinie stawili się wszyscy członkowie wspólnoty (7 osób + my) i pani z UM, że wytrzymaliśy tę godzinę monotonnego odczytywania dokumentu, ze wszystkimi numerami dowodów i PESEL, adresami zamieszkania, udziałami w nieruchomości, numerami ustaw i paragrafów. Marzyłam, żeby na stole zamiast wody Żywiec Zdrój stał cydr, albo chociaż cola, ale powaga miejsca i mój stan - 4. miesiąc ciąży - nie pozwalały na to. 
Jak emocje do końca opadną, postaram się opisać naszą wędrówkę biurokratycznym  niebieskim szlakiem.

W następnym wpisie będą już zdjęcia, bo mimo oczywistych (niestety) perypetii z fachowcami posuwamy się do przodu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz