środa, 12 lutego 2014

Wymiana czajnika - kolejne podejście

Musiałam pożegnać się ze ślicznym zielonym czajnikiem (Russell Hobbs Jungle Green), bo zaczął rdzewieć od środka a na dziubku pojawiły się plamy i przebarwienia, chyba od... wody. Wytrzymał niecałe 10 miesięcy. Możliwe że zawinił niewłaściwy sposób mocowania dziubka albo po prostu stal była za mało nierdzewna. Nie wiem czemu, ale nie udało mi się uchwycić na żadnym zdjęciu tych rdzewiejących miejsc (próbowałam wielokrotnie), więc "narysowałam" strzalki, żeby Czytelnicy mogli je sobie wyobrazić ;)




Kupowałam go w sklepie internetowym oleole.pl i gdy zgłosiłam reklamację (mailowo), odpowiedziano błyskawicznie: "jeżeli urządzenie wykazuje niesprawność proszę o jego przesłanie na poniższy adres [...]. Do przesyłki proszę załączyć dowód zakupu oraz opis usterki z oczekiwaniem, co do reklamacji.". Zaczęło się nerwowe szukanie opakowania i dowodu zakupu, jednak po oryginalnym kartonie nie było już śladu, więc znalazłam inny, zapakowałam wszystkie części, przykryłam kopertą z wymaganymi dokumentami i wysłałam. W przeciągu tygodnia otrzymałam zwrot pieniędzy za sam czajnik, a powinnam domagać się jeszcze zwrotu kosztów wysyłki, ale... zgubiłam dowód nadania. Wyjęłam go z portfela, żeby zrobić zdjęcie i przepadł.

Warto wiedzieć, że istnieją przepisy regulujące kłopotliwe sprawy związne z e-zakupami, oryginalny, surowy tekst ustawy  z dnia 27 lipca 2002 r.
o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej do przeczytania/pobrania na stronie http://www.uokik.gov.pl/.

Dla niecierpliwych i będących w ciągłym pośpiechu są fora internetowe i serwisy typu money.pl. Wybrałam lekturę ustawy i anonimowych internetowych specjalistów i jestem już lepiej zorientowana
- nie potrzeba oryginalnego opakowania, ale należy dobrać takie zastępcze opakowanie, żeby odsyłany sprzęt nie został uszkodzony
- dowód zakupu to nie tylko faktura VAT, ale też wyciąg z konta bankowego (tylko gorzej, gdy kupowało się kilka artykułów).

W oczekiwaniu na rozpatrzenie reklamacji zaczęłam rozglądać się za nowym czajnikiem a wodę na herbatę grzaliśmy w garnku. Zdjęcie poniżej przedstawia wymarzone wnętrze mojego nowego czajnika (Bosch TWK 1201N) - gładka stalowa powierzchnia bez żadnych zakamarków i rurek,

http://archiwum.allegro.pl/oferta/czajnik-bosch-twk1201n-stal-nowy-promocja-i2675134038.html

 Są tylko dwa małe problemy - z wierzchu czajnik wygąda nieciekawie - jak sokowirówka,

 

 http://czajniki.net.pl/galeria/?czajnik-bosch-twk1201n-stal-szlachetna-nowy-cichy

no i już prawie nigdzie nie można go dostać. To właściwie został tylko jeden problem :)
 Na pewno nowy czajnik miał być wykonany ze stali, tylko pomyślałam sobie, że w celu uniknięcia problemów z rdzewieniem, powinnam znależć model bez doczepianego dziubka, tylko jakby "odlany" od razu z dziubkiem. I jeszcze sprawa włącznika - nigdy więcej takiego dyndającego  ustrojstwa pod rączką. Znalazłam (Kenwood SJM510), obejrzałam, poczytałam, zarezerwowałam kilka innnych potrzebnych artykułów do domu i kiedy w końcu chciałam złożyć zamówienie, skończyła się promocja i czajnik znów kosztował ponad 200 zł. Żałuję, ale włączyła mi się blokada, za drogo.

ii

 

 http://www.oleole.pl/czajniki/kenwood-sjm510.bhtml?from=ceneo&p=197.99&cr=0

Trzeba było zgodzić się na kompromis i ostatecznie zamówiłam model Bosch TWK7801, długo nie mogłam odżałować tego Kenwooda, ale na pocieszenie pomyślałam o zaletach nowego. Dobra sprawdzona firma, materiał - stal nierdzewna, co prawda z doczepionym dziubkiem, ale przecież... dobra sprawdzona firma ;) Poza tym
- jeden rodzaj matowej stali, bez karoserii (nic nie odpryśnie)
- cena, 100 złotych z groszami
- włącznik nadal umieszczony pod rączką, ale lepiej zamontowany i  w celu zagotowania naciska się go w dół, czyli nie ma ryzyka, że zahaczymy nim o coś na blacie i włączymy/ułamiemy, podczas grzania wody włącznik świeci się na niebiesko. Tak wygląda na stronie sklepu internetowego

 

jjjjhttp://www.electro.pl/Czajnik_BOSCH_TWK_7801-722272.html?utm_source=ceneo&utm_medium=cpc&utm_campaign=2014-01&utm_content=721036

 

A tak w naszej kuchni.



Mamy go już chyba z 3 miesiące i złego słowa (prawie) nie mogę powiedzieć, jest solidnie wykonany, dobrze się go czyści i odkamienia, wygląda przyzwoicie, może niespecjalnie zdobi, ale wg mnie do brzydkich nie należy. Ma tylko jedną wadę - hałasuje jak odrzutowiec. Podczas gotowania wody przestaję słyszeć, co mówią w radiu, a w sąsiednich pokojach wszyscy  wiedzą, że donna mamma zamierza napić się herbaty.

 

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również całkiem niedawno miałam ten dylemat i zastanawiałam się nad wymianą czajnika. Dlatego zdecydowałam się na czajnik elektryczny https://duka.com/pl/agd/czajniki-elektryczne i jestem bardzo zadowolona ze swojego wyboru. W końcu musimy iść wraz z nowoczesnością. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam chyba podobny problem. Już kolejny czajnik ma problem z pojawianiem się rdzy. Wewnątrz czajnika pojawiają się podobne jak w opisie, kropki i rdzawe plamy. Czajniki na gaz z firmy Berghoff i Ambition. Cena około 70 - 80 zł za każdy. Efekt podobny. Zastanawiam się czy to nie problem z wodą.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co powiecie na te modele https://www.oleole.pl/czajniki,_Philips.bhtml ? mam duże zaufanie do tej marki i jeśli mowa o czajnikach to też nie rozczarowują. I ceny zobaczcie, do 100 zł można już naprawdę kilka modeli zakupić. Ja mam taki 1,7 litra. Dla całej rodzinki można spokojnie zrobić herbatę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń