Co tu dużo mówić - lego to lego. Wszyscy kojarzą, prawie wszyscy lubią,
niektórzy bardzo lubią, a są i tacy, co za bardzo lubią. Należę do tej
trzeciej kategorii. Zaczęło się od zestawu ambulans i pan doktor (lego
duplo) jak Młoda miała 2 lata. Teraz zataczamy koło, bo Młody skończył 2
lata i jesteśmy już zasypani klockami. Mamy jeszcze drewniane (z Lidla),
ogromny kontener mega bloks Wadera, ale lego duplo są bezkonkurencyjne,
bawi się młodzież, bawi się matka, bawi sie ojciec. Tylko pojawił się
problem z przechowywaniem, bo oryginalny karton już się powykrzywiał i
jakby przykurczył ;)
Podejrzewałam, że św. Mikołaj spełni prośbę córki i
matki i przyniesie pociąg duplo, więc trzeba było pomyśleć o jakimś
pudle. I wtedy przypomniałam sobie o serii pojemników lego storage. Mamy
już główkę (zdjęcie poniżej) - Szanowny Małżonek dostał na imieniny i
trzymamy w niej prawdziwe lego - tylko dla bardzo grzecznych i powyżej 3
lat. Już kiedyś przymierzałam się do zakupu innych pojemników, ale po
pierwszych zachwytach postanowiłam poczekać aż na rynku pojawią się
ciekawsze kolory, bo wbrew temu, co widać było w reklamach, dostępne
były tylko te standardowe. A mnie marzył się limonkowy, jak na zdjęciu
poniżej:
http://designe.pl/2012/06/pojemniki-lego
Wymieniłam nawet kilka maili z panią z firmy Plast Team i obiecała dać znać,
jak rozpoczną produkcję pojemników w tym kolorze. Nie odezwała się, ale wkrótce w
sklepach zaczęły pojawiać się ładniejsze odcienie. Oto nasz zestaw -
niebieskie na skarby Młodego, różowe na kredki, pisaki itp. Młodej,
żółte na drewnianą kolejkę i tory, limonkowe na kolejkę i tory duplo.
Po pierwsze - te największe pudła 2x4 piny dosyć ciężko się
otwiera i zamyka, dwulatek ma kłopoty z ich obsługą. Po drugie mają
mało miejsca na przechowywanie. Liczyłam, że oprócz wspomnianej kolejki
upchnę w nich resztę klocków. Nic z tego. Sprzedawcy podają wymiary
całego pudła (po sam czubek pina), a kupujący, zwłaszcza w przedświątecznej gorączce,
zamawiają szybko i dużo, bo 50x21x18 cm brzmi obiecująco. Tymczasem po otwarciu i
zmierzeniu takiego pojemnika okazuje się, że jego wysokośc to ledwo 11 cm
(nie 18), bo od spodu potrzebne jest miejsce na wetknięcie innego
pudła (czyli dno musi być wyżej). A miejsca musi być sporo, bo piny na pokrywie mają ponad 3 cm.
Moim skromnym zdaniem sam pomysł na pudełka jest genialny, pewnie niedługo kupię sobie takie białe albo turkusowe :) Poza tym
są śliczne, same w sobie są ozdoba pokoju dziecięcego, wyglądają na
wytrzymałe, ale niestety po raz kolejny okazało się, że śliczne nie zawsze znaczy
praktyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz