niedziela, 4 września 2011

Pokój z balkonem

Mam kłopot z nazywaniem tego pokoju - dzienny, gościnny, salon, z balkonem? Jest najmniejszy ze wszystkich trzech - 13 m2, więc salon brzmi zbyt megalomańsko, jest przechodni, więc nieustawny (jak nie mogę zasnąć, to próbuję znaleźć w nim miejsce na stół), ale ma wielkie okno i wyjście na balkon, no i parkiet w jodełkę. I  zaprasza od razu gości do wejścia, bo pierwszy, najbliższy, zawsze otwarty.
Lista prac: naprawić pozaciekany sufit, pomalować i wyrównać ściany, odnowić parkiet i przenieść grzejnik pod okno. Taak, jeszcze w zeszłym tygodniu stał tu stary grzejnik z tłoczonym wzorem kwiatowym na żeberkach, obdrapany, ale z resztkami godności. Wydał mi się na tyle interesujący, że byłam gotowa zostawić go w tym dziwnym miejscu, ewentualnie trochę przesunąć. Tymczasem pojawił się u nas p. Marian, hydraulik i od razu poradził, żeby się pozbyć tego grzejnika i zamontować inny pod parapetem. Sama się sobie dziwię, ale... przekonał mnie.
A tak w ogóle, kilka dni temu do ekipy remontowej dołączyła ekipa hydraulików, pan R. twierdzi, że takich "magików" jeszcze nie widział, wolę nie wnikać, co to znaczy ;) Gdy mąż rozmawiał w sprawie wyceny prac z panem szefem i jednym z hydraulików, to zaskoczył go pozytywnie poziom dyskusji i kultura obu panów, zgodził się od razu. Jednak do pracy panowie nie zabierają szefa... Poucinali wszystkie rurki odpowietrzające od grzejników, nie czekając na nas ani pana z administracji (na szczęście to nie jest karalne), okazało się, że powinni zostawić przy każdym grzejniku minimum 60 cm rury, żeby można było zamontować zawór odpowietrzający. Muszą od nowa dospawać, co ucięli. Dosyć sprawnie poradzili sobie z demontażem rzeźbionego grzejnika i zadzwonili do mojego męża z pytaniem, czy mają ów grzejnik pociąć i zabrać, bo waży z 200 kg i w całoście nie da się go nigdzie wynieść. Na szczęście usłyszeli w odpowiedzi "muszę zapytać żony" a tej podniosło się ciśnienie i zabroniła absolutnie go ruszać. Już nie zostało panom wiele do psucia, więc można zamknąć temat.




Mam za to kolejny problem - jak znaleźć dobrego cykliniarza? Z tego, co się dowiadywałam, to mogę trafić na partacza albo na prawdziwego fachowca, który chętnie przyjedzie, ale za kilka tygodni. Podobno powinno cyklinować się przed malowaniem ścian, ale nie mam szans tak szybko kogoś znaleźć, bo do środy ściany muszą być pomalowane, zgodnie z umową. Może cyklinowanie bezpyłowe to nie tylko chwyt marketingowy i uda mi się jakoś odnowić parkiet i nie zniszczyć ścian...


Widok z przedpokoju




Widok na prawo od wejścia, balkon to też temat na osobny post, w skrócie - zalewamy podobno sąsiadce sufit, więc położyliśmy dywan z folii. Trzeba będzie przed zimą posmarować wszystko jakimś uszczelniaczem i cierpliwie czekać na remont dachu, wtedy wiele się wyjaśni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz