wtorek, 10 listopada 2015

Ostatnio podczas zmiany wystroju bloga wpis o naszym nowym pokoju jakimś cudem opuścił archiwum i wskoczył na pierwsze miejsce. Nie umiem cofać czasu, więc zamieszczę tu wspomnienie z lipca 2015 roku. Ostatnio pokazywałam otwarty sufit w tym pokoju, więc temat niezupełnie odległy.


lipiec 2015

Dziś będzie mniej do czytania a więcej do oglądania. Przynajmniej się postaram ;) W nowym pokoju na podłodze były deski, chyba na takich samych deskach ułożone są wszystkie podłogi w mieszkaniu - dlatego jest tak krzywo, parkiet skrzypi, płytki się ruszają, fugi kruszą.  Szanowny Małżonek od początku twierdził, że należy zerwać deski i położyć płyty OSB. Parkieciarze jednak twierdzili, że wypoziomują podłogę granulatem Fermacell (nigdy nie słyszeliśmy o tym), więc posmarowali deski preparatem na korniki (niestety chyba u nas są) przytachali wór granulatu i zaczęli działać z poziomicą i podkładkami. I poddali się.
Stanęło na tym, że sami zerwiemy deski i umówimy się na dalsze prace za kilka dni. Zatem Szanowny Małżonek  z Szanownym Tatą zabrali się do pracy, pod podłogą znaleźli to, co w pozostałych zakamarkach strychu - trociny, kurz, gruz, śmieci po robotnikach, gazety z lat 50. ale też malutką buteleczkę po benzynie (?) i piłeczki pingpongowe :) Potem został uruchomiony system linowy i załadowane wiadra zjeżdżały przez okna do kontenera. Nasza ulubiona sąsiadka trochę pokrzyczała, żeby uważać na jej róże, ale cała operacja zakończyła się pomyślnie.




Następnie Szanowny Małżonek po raz kolejny udał się do Castoramy naszą niezawodną skodą przerobioną chwilowo na pojazd towarowy, kupił specjalną wełnę wygłuszającą i z namaszczeniem ulożył ją między legarami.





A potem przyszli parkieciarze i ku naszemu przerażeniu ją podeptali. Twierdzą, że to nic nie szkodzi. Ech...





Płyty OSB zostały w końcu położone, choć nie było łatwo ich wypoziomować, bo legary są krzywe. A w rogu obok okna w miejscu dziury wylotowej na klatkę schodową powstała już ściana. Obyło się bez wypadku na placu budowy.





Pokój obłożony płytami od góry do dołu. Córce podobają się te pastelowe kolory ścian :)




Trochę szpachlowanych wzorków




Widok do góry, na razie nie będzie sufitu, więc widać ścianę od klatki schodowej, po prawej zasłonięty folią otwór na nowe okno.




A tu już z ułożoną jodełką.




Brakuje jeszcze ściany drzwiami przesuwnymi na łączeniu starej i nowej podłogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz