poniedziałek, 7 października 2013

Zemsta zawora

Od kilku dni grzejemy się ciepłem z nowego pięknego i inteligentego pieca gazowego. Jest ciepło, a czy będzie tanio - okaże się niebawem. Niestety inauguracja sezonu grzewczego zaczęłą się pechowo - od widowiskowego przecieku w sypialni, Młody (2 l.) do dziś zachwyca się plamą na suficie. Jak hydraulicy wpuszczali wodę do kaloryferów, to sąsiad uprzedzał, że kiedyś zalało mieszkanie na poddaszu, bo pękł zawór na strychu, ale zeszłej zimy ani teraz przez cała dobę nic się nie działo. Jeszcze o 23. biedny Małżonek Szanowny mierzył dach dla pani konserwator (!) i nie zauważył, żeby z zaworu ciekło. Dopiero jak następnego dnia w kaloryferach zaczęła krążyć ciepła woda, zakapało nas, na wylot przez sufit (zawór jednak pękł, z zimna rzekomo) a dookoła pojawiło się takie coś




Dziś, po pięciu dniach nasza plama dostała bąbli i zaczęła śmierdzieć mokrym tynkiem, zdjęcie wkrótce. Tak, zgłaszanie szkody do ubezpieczalni w trakcie. Tak, nowy zawór już zamontowany i opatulony wełną mineralną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz