piątek, 25 maja 2012

Ku przestrodze - widmo rekompozycji

Dziś nie będzie zdjęć, dziś będzie post "na mądro i poważno", ku przestrodze. Jeszcze kilka dni temu, będąc w wiosennym nastroju, szukałam w internecie zdjęc/wizualizacji kuchni, zastanawiałam się nad modelem drzwi do łazienki (Porta Londyn, białe) i dzwoniłam do firmy "drzwiowej" w sprawie pomiaru, aż listonosz wrzucil do skrzynki kopertę - kolejne pismo od administracji. Tym razem czekaliśmy na nie, bo sąsiad już dostał, a my nie. Do pisma dołączona była odpowiedź pani konserwator zabytków dotycząca planów remontowych. Administracja w imieniu naszej wspólnoty wysłała  zapytanie 4. kwietnia a odpowiedź nadeszła... 17 maja. Bez komentarza. Ale przyznaję - jest co czytać...
A zaczyna się tak: "Stwierdzić należy, że przedmiotowa inwestycja leży w strefie A ochrony konserwatorskiej zespołu urbanistyczno-krajobrazowego miasta [...].". A dalej w owym piśmie stoi, że kamienicę  zaprojektował znany niemiecki architekt i widnieje ona w Gminnej Ewidencji Zabytków. Wobec powyższego zlecone bedą badania konserwatorskie (na koszt wspólnoty - ok 5 tys. zł), w celu ustalenia "programu prac konserwatorskich". Póki co zostaliśmy poinformowani z grubsza o obowiązku odtworzenia balustrad, ujednolicenia stolarki okiennej (przywrócić podziały) i REKOMPOZYCJI (???) poddasza. Ponadto albo przede wszystkim nie ma możliwości termomodernizacji budynku, czyli możemy tylko odmalować ściany na kolor "współgrajacy z otoczeniem i krajobrazem", ale nie możemy ich ocieplić z zewnątrz. Kamienica jako zabytek nie musi również posiadać świadectwa energetycznego. Same dobre słowa, a jak jeszcze dodać, że chwilowo nie mamy ŻADNEGO ogrzewania w budynku, to wieje grozą...
Właściwie to nie wiem, co jeszcze można napisać... Wiedzieliśmy, że kamienica jest pod nadzorem konserwatorskim (jak połowa miasta, łącznie z naszym obecnym lokum) i chyba (!!!) pytaliśmy kogoś (!!!) o to przed podpisywaniem aktu notarialnego, ale jakoś nic nas wówczas nie zaniepokoiło.

Totalna DEkompozycja.

Z trudem wytrzymałam do następnego dnia i z rana zaczęłam dzwonić do administracji i urzędu miejskiego, żeby się czegoś więcej dowiedzieć. Ale o tym w następnym odcinku, muszę dbać o serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz