poniedziałek, 4 lutego 2013

Incydent - obcy na wycieraczce

Ostatnio spotkał mnie niemiły incydent, ale na szczęście mam dobrych sąsiadów a nr 112 akurat nie był zajęty. Zdarzyło się, że szanowny malżonek musiał wyjechać w delegację, pierwsza doba upłynęła spokojnie, mimo że bez psa i w nowym miejscu. Wieczorem słyszałam jakieś hałasy na schodach i poczułam smród papierosów, nie wzbudziło to moich podejrzeń i spokojnie położyłam młodzież do łóżeczek, posiedziałam na kanapie z laptopem i kotem na kolanach. Było po 1. w nocy, znów hałas, ale tuż za drzwiami i znów dym. Wyjrzałam przez wizjer i zobaczyłam mężczyznę odpalającego papierosa i opartego o moje drzwi. Pozapalałam światła, włączyłam radio i... zadzwoniłam do sąsiadki spod jedynki, powiedziałam, co i jak, poprosiłam o zapalenie światła na klatce schodowej (sama nie miałam jak) i zobaczyłam zakapturzoną postać siedzącą na szczycie schodów. Potem była gorąca linia z sąsiadami (mąż sąsiadki też się obudził) i telefon na policję. Pan dyżurny powiedział, że akurat ma wolny patrol, więc go pośle. Stałam w oknie i czekałam, radiowóz przyjechał po 5 minutach. Policjanci powitali typa - dobry wieczór, wynoś sie stąd -  potem dosyć długo spisywali i wyprowadzili, było po wszystkim. Podobno był to typ zamiejscowy (drugi koniec Polski), na szczęście trzeźwy.
A ja siedziałam przy oknie i czekałam aż wróci mi senność. Na szczęście obok siedział kot - przyłożenie głowy do takiego mruczącego futrzaka działa lepiej niż melisa! Mam nadzieję, że nie dostał migreny ;)
Trochę niepokojące, że mimo działającego domofonu i zamykanych drzwi udało sie komuś przemknąć. Obejrzałam za dnia nasze schody i  znalazłam pustą paczkę po papierosach, pety, zapałki oraz kilkanaście nadpalonych śladów na najwyższym stopniu. Dobrze że jeszcze nam się ten przybytek nie spalił.
Ot, uroki mieszkania w centrum miasta... Szanowny małżonek uważa, że na wsi byłoby inaczej, tam nie ma żuli. Nie wiem, chyba są wszędzie, ale gdybym usłyszała podejrzane odgłosy, będąc sama z dziećmi w domku jednorodzinnym, w nocy - chyba bym dostała zawału!

Zapisane w notesie:
- drzwi anywłamaniowe
- czujka dymu
- włącznik światła na klatce w mieszkaniu
- urochomić nasz domofon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz